Mieć więcej niż nic

POV: Masz 12 lat i prze****ane, reż. Marta Streker, Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu

aAaAaA

fot. Michał Grocholski

Tytuł nie kłamie – nastolatkowie naprawdę mają prze****ne. Nie tylko dwunastoletni Arek, główny bohater opolskiego spektaklu, ale całe pokolenie „płatków śniegu” z epoki globalnego ocieplenia, wchodzące właśnie na długą i wyboistą drogę ku dorosłości, ma pełne prawo czuć się zmanipulowane, zagubione i sfrustrowane. Problemy typowe dla wieku dojrzewania zostały tu przemnożone przez napięcia i sprzeczności społeczeństwa, które, kierując się najszlachetniejszymi intencjami, skutecznie namieszało młodym w głowach.

Jonathan Haidt i Greg Lukianoff w znakomitej książce Rozpieszczony umysł dowodzą, jak opłakane skutki przynoszą powszechna nadopiekuńczość, obsesja unikania trudności, nadmierne skupienie na emocjach i subiektywnych przeżyciach – kosztem racjonalnego myślenia, odporności psychicznej i gotowości do stawiania czoła konfliktom. Zamiast przygotowywać dziecko do drogi, coraz częściej próbujemy przygotować drogę dla dziecka. Robimy to w naiwnym przekonaniu, że po pierwsze – to się powinno udać, a po drugie – dziecko nam za to kiedyś podziękuje. Otóż: nie podziękuje. I będzie miało rację.

Do całego zestawu trudności swoje dokładają nowe media i sieci społecznościowe – wirtualna przestrzeń, w której pokolenie Z funkcjonuje niemal od urodzenia. To świat pozornie bezpieczny, a w gruncie rzeczy bezlitosny. Zasypuje informacjami, upraszcza wszystko: myśli, emocje, relacje... Dzieli na „swoich” i „obcych”. Wyrzuca z obiegu tych, którzy się nie dopasują, nie nadążą, nie klikną w porę. Ten stan doczekał się już swojej nazwy – FOMO, czyli fear of missing out. W zeszłym roku działająca przy Wrocławskim Teatrze Lalek młodzieżowa grupa Robimy przygotowała spektakl Fomo sapiens – wzruszający w swojej szczerości portret pokolenia, które zmaga się z poczuciem ciągłej presji bycia „na bieżąco”.

Dorośli z kolei rzadko zdają sobie sprawę, jak trudno dziś być nastolatkiem. Syci, zadbani – na co niby mieliby narzekać? Dla wielu z nich słowa, od których zaczyna się spektakl: „Masz dwanaście lat i nie masz nic”, brzmią jak przesadny katastrofizm podszyty hormonalną burzą. Mama Arka na szczęście tak nie myśli. Ale to wciąż za mało. Jest jedną z wielu samotnych matek, które próbują dawać sobie radę, choć nie zawsze starcza im sił. Boryka się z próbami dotarcia do syna – okazania troski, współodczucia. Zawodzą zdroworozsądkowe porady, zawodzi ironiczny dystans, nie pomaga nawet powtarzane z przekonaniem: „Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć”. Bo tu nie działają żadne gotowe scenariusze.

Arek, jak wielu dwunastolatków, jest nieśmiały i pełen niepewności. W szkole staje się łatwym celem. Dwójka kolegów bawi się jego strachem: doprowadzają go do łez, opowiadając zmyśloną historię o pożarze, który rzekomo wybuchł w jego mieszkaniu, oskarżają o rzeczy, których nie zrobił. W jego oczach przypominają Crabba i Goyla z Harry’ego Pottera – zresztą Arek chętnie przyjąłby sowę z listem z Hogwartu, który już spóźnia się o cały rok. Ucieczka do świata magii byłaby wybawieniem, choćby od zajęć z pływania, na których znów nie pójdzie mu najlepiej.

Czy jednak zdołałby uciec z labiryntu własnych natrętnych myśli? Od nieodpartego poczucia winy i nieustannych – nieraz zupełnie niedorzecznych, lecz dla niego boleśnie prawdziwych – obaw, że jeśli nie spotka go ukamieniowanie, to z pewnością zostanie wyrzucony z domu, gdy tylko mama wróci z zebrania w szkole. Jest podejrzliwy, nieufny, wszędzie dopatruje się zdrady zamiast oczekiwać wsparcia.

Wyreżyserowany przez Martę Streker spektakl to prapremiera sztuki Mariusza Gołosza, nagrodzonej w 35. Konkursie na Sztukę Teatralną dla Dzieci i Młodzieży, organizowanym przez Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu. Reżyserka – doskonale obeznana z tematyką dorastania – sięga po tekst, który celnie oddaje niepokoje młodego pokolenia. POV... prezentowany jest na kameralnej scenie i trwa zaledwie trzy kwadranse, ale jego intensywność i bliskość w dużej mierze rekompensują skrócony format. Wszystko rozgrywa się tu niemal na wyciągnięcie ręki – aktorzy i aktorki pojawiają się w przejściach między rzędami, zacierając granice sceny, przenikając na chwilę do świata widzów.

Katarzyna Leks tworzy na niewielkiej przestrzeni symboliczny krąg torów – zamknięty obieg codzienności Arka. Rozstawia na nim punkty przystankowe: stalową drabinkę przy basenie, biały plastikowy fotel nauczyciela WF-u, telewizor z konsolą – emblematy dnia powszedniego. Z tyłu znajduje się przebieralnia zaznaczona kilkoma szafkami i ławką. Kacper Scheffler dopełnia ten świat projekcjami rzucanymi na dwa olbrzymie ekrany przypominające przeskalowane smartfony – jakby cała rzeczywistość Arka miała zmieścić się w dotykowym wyświetlaczu.

W centrum tego skromnego, intymnego uniwersum stoi się stara, rozkładana sofa. To właśnie tam Arek najczęściej się chowa – nie tylko przed światem zewnętrznym, ale i przed samym sobą. W tej przestrzeni, zawieszonej na granicy rzeczywistości, Arek spotyka Michała Świtałę w podrapanym swetrze, który przedstawia się jako Ciemność. Nie straszy. Nie atakuje. Po prostu zostaje przy nim. Być może – na zawsze.

To niejedyna alegoryczna figura pojawiająca się w POV.... Andrzej Jakubczyk, wysoki i szczupły, ubrany w czarny kombinezon przypominający zarazem termoaktywną bieliznę i fragmenty kosmicznej zbroi staje się ucieleśnieniem natrętnych myśli i niepokojów Arka. Czasem przemyka przez scenę jak cień, innym razem konfrontuje się otwarcie. W jego postaci materializuje się chaos emocjonalny i mentalny, z którym chłopiec próbuje się zmierzyć – lecz jeszcze nie potrafi go pojąć.

W pozostałe role z wyczuciem wcielają się Judyta Paradzińska jako Mama i Nauczycielka, a także Rafał Kronenberg i Monika Stanek, grający kilka różnych postaci. W roli Arka występuje gościnnie Aleksander Gałązka – młody aktor, dopiero rozpoczynający zawodową drogę, a już nagrodzony na 42. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. W jego grze widać zarówno wrażliwość, jak i naturalność, co czyni postać Arka jeszcze bardziej wiarygodną – nie jako symbol czy uogólnienie, lecz jako konkretnego chłopca z ciałem i głosem, który zmaga się z rzeczywistością większą niż on sam. Gałązka pozwala widzowi zbliżyć się do bohatera, a nie tylko go obserwować.

Spektakl zmierza ku czytelnemu finałowi o wyraźnie terapeutycznym wymiarze. W ostatnim dialogu Arka z mamą wybrzmiewają słowa, które mogłyby być mottem dla całego pokolenia: „Nie jesteś już dzieckiem, ale to nie znaczy, że ze wszystkim musisz radzić sobie sam. Można i należy prosić o pomoc. Nie jesteś sam. Myśli to tylko myśli. Przychodzą i odchodzą. Nie są złe. Po prostu nie masz nad nimi pełnej kontroli”.

To proste przesłanie nie zamyka przedstawienia w dydaktycznym schemacie, przeciwnie – wybrzmiewa jak czuła odpowiedź na skomplikowane, często niewypowiedziane, potrzeby nastoletniego świata. W świecie, w którym nastolatkowie mają prze****ne, POV... nie udaje, że zna wszystkie odpowiedzi, ale wie, jak ważne jest, by pytania nie pozostawały bez echa. Wspólna obecność, empatia, kontakt – nawet jeśli niedoskonałe – powinny okazać się silniejsze niż Ciemność.

<p class="text-align-right">14-05-2025</p>

Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu

POV: Masz 12 lat i prze****ane

Reżyseria: Marta Streker

Scenariusz: Mariusz Gołosz

Scenografia: Katarzyna Leks

Kostiumy: Salma Aldoory

Muzyka: Maciej Zakrzewski

Wideo: Kacper Scheffler

Reżyseria światła: Kacper Scheffler

Inspicjentka: Urszula Kraska

Obsada: Bartosz Dziedzic, Aleksander Gałązka (gościnnie), Andrzej Jakubczyk, Rafał Kronenberger, Judyta Paradzińska, Monika Stanek, Michał Świtała,

Premiera: 11 stycznia 2025, Mała Scen

POV: Masz 12 lat i prze****ane, reż. Marta Streker, Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu

Oglądasz zdjęcie 4 z 5