Fale
Surferzy, reż. Bartłomiej Juszczak, Marcel Osowicki, Teatr Współczesny w Szczecinie

fot. Piotr Nykowski
„Życie to surfing, więc nie bój się fal” – śpiewał Artur Rojek. Poręczność tej egzystencjalnej metafory potwierdza przedstawienie w szczecińskim Teatrze Współczesnym. Surferzy Bartłomieja Juszczaka i Marcela Osowickiego zabierają nas do „surf-campu” nad Bałtykiem. Będziemy się uczyć pływać na desce. Będziemy się dobrze bawić. Będziemy celebrować relaks i performować raj. Będziemy mieć swoje Hawaje. A potem okaże się, że nie mamy niczego.
To normalne. Rzeczywistość jest ciągłym ruchem, nieustanną zmianą. W takim świecie można jedynie reagować na prądy, fale, promienie – i starać się nie utonąć, nie oślepnąć. Własność oraz stałość są złudzeniem, któremu ulegamy, produkując oraz kupując kolejne zjawiska – bo nie tylko przedmioty, ale też działania i emocje. Pamiętne weekendy pełne poruszających doznań. Piękno świata przycięte do zdjęcia, mądrość sprasowana do coachingowego pouczania – to wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy zapłacić, a gospodarze zadbają żeby symulacja szczęśliwego miejsca na ziemi wydawała się jak najprawdziwsza. To się oczywiście nie może udać, ale co z tego? Potrzeba jest zbyt silna. Dotyczy ona zarówno zanurzenia się w iluzji, jak i jej demaskacji. Nieprzypadkowo globalne triumfy święci kilkusezonowy już serial Biały lotos o wakacjach w luksusowych kurortach. Teatr Juszczaka i Osowickiego idzie w inną, chyba ciekawszą, stronę. Nie pierwszy zresztą raz, bo w podobnych rewirach rozgrywało się ich poprzednie przedstawienie – Społeczne SPA (2022). Twórcy zamiast na łączących bohaterów relacjach psychologicznych koncentrują się na idei i doświadczeniu.
W krótkich i kameralnych Surferach zmieszczono bardzo wiele tematów. Krytykę współczesnego konsumpcjonizmu, widmo ekologicznej katastrofy, egzystencjalizm z jego Camusowskim słońcem, które może oślepić; odbite w bohaterach archetypy C.G. Junga i mit, tak jak tłumaczył go Roberto Calasso. Przypomina to trochę spacer po sztormowej plaży. Bałagan jako echo większej siły. I to właśnie ta siła, która porozrzucała foliowe reklamówki, wystudiowane uśmiechy i erudycyjne cytaty, jest tu najciekawsza. Można ją chyba nazwać potrzebą metafizyczną. Teatr, który do takiej potrzeby się przyznaje i na dodatek próbuje na nią odpowiedzieć, nie jest dziś powszechny. Tym bardziej cieszy, że tworzą go artyści z najmłodszego pokolenia.
Przed wejściem na widownię kameralnej sceny Nowe Sytuacje dostajemy okulary przeciwsłoneczne. Na krzesłach czekają ręczniki oraz małe latarki. W trakcie przedstawienia jest szansa na puszkę oranżady. Niestety jest też konieczność powstania i machania rękami. Interakcje, choć irytujące, mają uzasadnienie konceptualne. Uczestniczymy w warsztatach prowadzonych przez czworo instruktorów. Kłopot w tym, że później konwencja kursu zostaje przerwana nieczytelną metaforą połknięcia przez morze i wyplucia gdzieś po drugiej stronie. W efekcie nie bardzo wiadomo, po co była ta gimnastyka. Za wyjątkiem sceny z ćwiczeniem nurkowania, w której artyści proponują wstrzymanie oddechu na dziesięć sekund – tyle wystarczy, żeby wypłynąć na powierzchnię – mówią. Uspokajający ton i colgate smile szefującego tu Menago (Michał Lewandowski) nie pomagają, gdy orientujemy się, że mija znacznie więcej niż dziesięć sekund i gdyby to była prawdziwa sytuacja, to właśnie zaczęlibyśmy się dusić. Napięcie między deklaratywnym relaksem a nieustającym zagrożeniem pozwala uwierzyć, że ta historia, choć sprawia wrażenie błahej, dotyka czegoś istotnego. To coś wibruje pod piętrzącymi się metaforami i nie zostaje nazwane wprost. I dobrze.
Z rozdanych uprzednio akcesoriów przydatne okazują się okulary. W głębi wyściełanej jasną tkaniną sceny-plaży jarzy się niskie słońce (scenografia, światło i wizualizacje Jakub Kotynia). Światło naprzemiennie przybiera i traci na intensywności. Bywa miłe, bywa rażące. „Na wodzie możesz chociaż na chwilę schować się pod falą. Na plaży zostaje Ci tylko słońce” – mówi Lokals (Przemysław Walich), surfer starszy i mądrzejszy od innych, niezainteresowany prowadzeniem kursów i okłamywaniem ludzi, że wystarczy się dobrze bawić, strzelać selfie i to już, to jest ten cały surfing, to całe życie. Podczas gdy rzeczywistość wygląda dokładnie odwrotnie. Nic nie jest bezpieczne, ani pływanie na desce, ani leżenie jak deska na plaży. Jesteśmy na granicy dwóch żywiołów, z których każdy może nam zaszkodzić. Jeden udusić, drugi oślepić. Brak bezpiecznego schronienia skazuje nas na ciągłe balansowanie. Okazuje się, że wcale nie chodzi o to, aby nie wpaść pod wodę – przeciwnie. Ważne są wyłącznie proporcje, ponieważ ani tu, ani tu, nie można pozostać zbyt długo.
W sytuacji bez wyjścia, w jakiej się znajdujemy, pytanie „po co się tak męczyć” wydaje się nie na miejscu, ale i tak stawiamy je sobie raz po raz. Instruktorzy, zachęcając do zaangażowania, składają pewną obietnicę: „Porzuć własną strefę komfortu. Przekrocz próg! Przeskocz granicę! Kiedy płyniesz, nie ma przeszkód! Jesteś ponad! Unosisz się! Oddajesz się!”. Transgresja, nawet jeśli spłycona do instagramowych haseł, pozostaje kusząca. Surferzy potwierdzają, że warto się o nią postarać, a jednocześnie przypominają, że jej osiągnięcie nigdy nie jest łatwe, cokolwiek by nam obiecywano, oraz niesie ze sobą rozmaite konsekwencje. „Zmęczona noc, wymięta biel / I słońce choć blade tak pali mnie / Ktoś wygrał wyścig, ktoś złamał się / Wygodniej nie wiedzieć, jak naprawdę jest” – jak śpiewał Artur Rojek. A jednak nie zawsze chodzi o wygodę, również w odbiorze teatralnym. Najciekawsze są te spektakle, które instalują się w widzu na przekór własnym niedostatkom, a potem – jak schowana w tle aplikacja – pracują niewidzialne, by co jakiś czas wyłonić się na powierzchnię świadomości. Są jak fala, która wypluwa myśl, lśniącą jak bursztyn, albo butelkowe szkło. Żeby sprawdzić, czym w istocie jest, trzeba się po nią schylić. I taką gimnastykę w teatrze cenię najbardziej.
<p class="text-align-right">14-05-2025</p>
Teatr Współczesny w Szczecinie
Surferzy
Tekst i reżyseria: Bartłomiej Juszczak, Marcel Osowicki
Muzyka: Michał Smajdor
Scenografia, światło, wizualizacje: Jakub Kotynia
Kostiumy: Kamila Wdowska
Choreografia: Martyna Dyląg
Obsada: Barbara Biel, Julia Gadzina, Kacper Kujawa, Michał Lewandowski, Przemysław Walich
Premiera: 22 marca 2025, Scena Nowe Sytuacje
Surferzy, reż. Bartłomiej Juszczak, Marcel Osowicki, Teatr Współczesny w Szczecinie
Oglądasz zdjęcie 4 z 5