Grandoza
W jednym wyścigu nie może startować ferrari i hulajnoga. Nie można zestawiać obok siebie instytucjonalnego teatru lub teatru prywatnego z dużego miasta i NGO z małej miejscowości. Po jednej stronie staje wtedy dotacja i drogie bilety, duży sponsor oraz kilkadziesiąt etatów, a po drugiej kilka osób z nowatorskimi pomysłami, bez „nazwisk”, bez działu promocji i bez realnych środków mogących zapewnić np. wkład własny w projekcie.
O teatrze mieszczańskim
Przypisywanie sobie przez Artystę tytułu do szczególnych „artystycznych” praw i przywilejów, do wybraństwa od XIX wieku, jest… sztubackie, a teraz tylko medialne. Że niby Artysta w moim imieniu zajmuje się zasypywaniem, a raczej rozdrapywaniem czarnej dziury i on rozumie czarną dziurę bardziej. Więc ja mu mówię: spierdalaj! Mówię mu: rozdrapuj we własnym imieniu.
K/132: Canossa
Proszę mnie dobrze zrozumieć: naprawdę życzę Klacie kolejnej kadencji. Jeszcze raz przywołam casus Wrocławia. Trzeba mieć zawsze warianty ratunkowe.
K/131: Pierwsza brygada
Groza sytuacji polega na tym, że Cezary Morawski robi dokładnie to samo, co pół roku temu Roman Osadnik w Studiu, i zawsze może się powołać na brak naszej reakcji po tamtych warszawskich zwolnieniach.
K/130: Kraków: operacja salami
To nie jest dobra sztuka Mariusa von Mayenburga. Myślę, że słabsza nawet niż Zimne dziecko.
K/129: Trudna sztuka eliminacji
Spektakl Dudy-Gracz ma oszałamiający rozmach. Wizualny, narracyjny, realizacyjny. Jakby reżyserka chciała zbudować w teatrze symboliczny analogon świata. Pokazać w jeden wieczór wszystkie warianty złej i dobrej miłości.