Retroperspektywy w formie

14. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Retroperspektywy „W formie”, Teatr Chorea, 21–31 sierpnia 2025

aAaAaA

fot. Agnieszka Cytacka

Retroperspektywy to międzynarodowy festiwal teatralny, organizowany od 2010 roku przez łódzki Teatr Chorea. Przez lata słusznie zyskiwał rozpoznawalność i renomę w środowisku artystycznym. Również 14. edycję festiwalu (21–31 sierpnia 2025) można zaliczyć do bardzo udanych. Nie tylko ze względu na wysoki poziom wydarzeń artystycznych i kulturalnych, rozbudowany program (łącznie około czterdziestu spektakli, koncertów, warsztatów, wystaw, rezydencji, paneli dyskusyjnych itd.), ale także z powodu doskonałej organizacji przedsięwzięcia oraz jego niezwykłej „atmosfery wspólnoty i spotkania” (jak ujęła to Małgorzata Lipczyńska, kuratorka sekcji muzyka i teatr), na której w sposób szczególny zależało organizatorom.

Tematem przewodnim tegorocznych Retroperspektyw było hasło „W formie”. Jego dwojakie znaczenie wyjaśnił podczas inauguracji festiwalu Tomasz Rodowicz (pomysłodawca i inicjator wydarzenia). „W formie”, gdyż organizatorów interesowały współczesne, różnorodne, najchętniej nowatorskie teatralne formy i to, jak przemawiają one do widzów. Poza tym kuratorzy dobierając wydarzenia na Retroperspektywy, chcieli rozwinąć refleksję nad tym, w jakiej formie – to znaczy kondycji – są dziś artyści i artystki, widzowie i widzki, całe społeczeństwo oraz jak opowiada o tym teatr.

Odnosząc się do pierwszego znaczenia hasła, należy przyznać, że festiwal rzeczywiście cechował się różnorodnością pod względem prezentowanych form teatralnych. W programie znalazły się przedstawienia teatru opartego na tekście i postdramatycznego, tańca, formy, animacji, eksperymenty muzyczno-wizualne, działania z pogranicza teatru i performansu. Spektakle prezentowano w kilku przestrzeniach (na scenie teatralnej, w sali warsztatowej, na placu zabaw, w przyczepie campingowej) oraz adresowano do odmiennych publiczności: dziecięcej, młodzieżowej, do osób dorosłych, tylko do kobiet. Przedstawienia zostały przygotowane zarówno w teatrach instytucjonalnych, jak i przez artystów niezależnych i grupy teatralne, a także przez zespoły młodzieżowe i międzypokoleniowe w ramach prowadzonych w Teatrze Chorea cykli warsztatów. Jak powiedział Tomasz Rodowicz: „Najciekawsze, co dzieje się w teatrze powstaje na obrzeżach mainstreamu, w tych działaniach realizowanych przez niezależnych artystów. Ale nie chcemy się tylko do tego ograniczać, chcemy w ramach festiwalu mieszać artystów z różnych obiegów”.

Przedstawienia prezentowane podczas Retroperspektyw miały jednak również pewne cechy wspólne. Grano blisko widza – w intensywnym kontakcie z nim, bez budowania muru w postaci „czwartej ściany” czy sztywnej, ściśle określonej konwencji teatralnej. W większości spektakli performerzy raczej teatralizowali swoje działania, niż tworzyli role czy kreacje aktorskie. Ważne były zarówno poszukiwania i eksperymenty w obszarze środków scenicznych, jak i obserwacje, myśli, treści, które starano się przekazać. Prezentowane działania teatralne wyrastały więc z dość podobnego myślenia o teatrze i wpisywały się w charakter teatru proponowanego przez Teatr Chorea oraz w estetykę właściwą teatrom poszukującym.

Udało się – tak jak chcieli organizatorzy – pokazać kilka dość nowatorskich, rzadko spotykanych formalnych rozwiązań scenicznych. Myśląc o poszukiwaniach w obszarze przestrzeni teatralnej, warto wspomnieć o dwóch przedstawieniach, które w ramach festiwalu odbyły się we wspominanej już przyczepie campingowej. Jedno z nich kierowane było do dzieci – Officina Oceanografica Sentimentale włoskiego teatru Compagnia Samovar (pomysł i wykonanie: Luca Salata). Drugie – Nosferatu – dziennik zarazy – zostało przygotowane z myślą o osobach dorosłych (Teatr Łątek Supraśl, reżyseria: Krzysztof Zemło, występują: Ewa Agnieszka Zemło, Krzysztof Zemło).

Nosferatu – dziennik zarazy zrealizowano w technice teatru cieni. Znana również z historii kina (na zewnątrz przyczepy powieszono fotosy z filmów) historia o hrabi Draculi, Hutterze, Ellen i zarazie, przekazana została w prosty, linearny sposób, raczej bez autorskich, współczesnych interpretacji. Wspomniany teatr cieni przybrał tu formę „kina manualnego” (określenie twórców) – lalki są monochromatyczne i częściowo transparentne. Artyści animują je za niewielkich rozmiarów ekranem, na którym wyświetlane są tła kolejnych miejsc akcji. Bawią się formą teatru cieni, jej możliwościami i ograniczeniami. Grają poprzez zbliżenia, detal, ruch, nakładanie się obrazów, wyciemnienie, dodatkowe oświetlenie w postaci światła świeczki, używają lalek cieniowych, przedmiotów i swoich dłoni. Jest subtelnie, magicznie, hipnotycznie. Ścisk jednak także daje się we znaki. W przyczepie panuje zaduch i nie ma możliwości, by opuścić ją przed końcem przedstawienia – wyjście prowadzi przez ławki, na których siedzą widzowie oraz scenę. Ten brak komfortu dobrze współgra z tematem przedstawienia.

W ramach Retroperspektyw odbyły się nie tylko eksperymenty z przestrzenią teatralną, ale także z czasem przedstawienia. Niestety nie mogłam uczestniczyć w chyba najbardziej nowatorskim spektaklu tegorocznej edycji – całonocnym Night Piece N°7 Teatru O-Team z Niemiec (koncepcja, reżyseria: Nina Malotta, Samuel Hof). Przedstawienie zbudowane zostało wokół pomysłu wspólnie spędzonej przez widzów nocy, uczestnicy zostali poproszeni o przyniesienie szczoteczek do zębów, przygotowano dla nich piżamy, łóżka, przytulną przestrzeń, a rano – śniadanie. W trakcie nocy artyści kreowali surrealistyczne zdarzenia z pogranicza jawy i snu.

Interesujace ze względu na formę teatralną było także przedstawienie, a właściwie cykl krótkich działań perfomatywnych: AR.50 RE/MIX Komuny Warszawa i Akademii Ruchu (powstałe w ramach projektu kuratorowanego przez Zofię Dworakowską, Grzegorza Laszuka, i Tomasz Platę). Remiksy jako forma działań performatywnych zostały spopularyzowane ponad dekadę temu przez zespół Komuny Warszawy realizujący projekt RE//MIX. Zarówno wtedy, jak i teraz artyści tworzący te krótkie formy mieli za zadanie wejść w konfrontację z historycznie ważnym i znanym przedstawieniem teatralnym i stworzyć nowe działanie, będące jego autorską reinterpretacją. Podczas Retroperspektyw pokazano pięć remiksów kultowych spektakli Akademii Ruchu: Autobus (1975), Kartagina (1986), Życie codzienne po Wielkiej Rewolucji Francuskiej (1980), Inne tańce (1982) oraz Piosenka (1995). Do remiksowania zaproszono młodszych twórców i twórczynie oraz członkinie i członków Akademii Ruchu, co było bezprecedensowe. Rozpoczynający prezentację Autobus, autorstwa Janusza Bałdygi i Grzegorza Laszuka, podobnie jak oryginalny spektakl, ma formę „żywego obrazu”. W przedstawieniu z 1975 roku artyści trwają przez cały spektakl w ekspresyjnych pozach pasażerów i kierowcy tytułowego pojazdu. W remiksie obaj performerzy kierują ogromne reflektory w stronę widzów. Nasza obecność, tożsamość i zachowanie staje się tym samym głównym tematem przedstawienia, choć my sami – oślepieni kolorowymi migającymi światłami – jesteśmy niewidoczni, wyizolowani i wpatrzeni de facto w pustkę. Działanie z pewnością można rozumieć na wiele sposób lub może nawet w ogóle nie starać się go interpretować. Dla mnie, w kontekście oryginalnego Autobusu, będącego wyrazem zainteresowań członków Akademii Ruchu życiem społecznym, remiks można czytać jak haiku o zanurzeniu się współczesnych ludzi w świecie cyfrowym (ekrany przecież nieustannie emitują światło), a także o wynikającej z tego samotności.

Podczas Retroperspektyw swoją premierę miało wydarzenie Tylko dla dziewczyn (pomysłodawczyni: Ola Shaya, reżyseria: Daria Wiktoria Kopiec, występują: stand-up O! Mały włos – Małgorzata Lipczyńska, spektakl Czerwona rzeka – Maja Caban, Dorota Porowska). W ramach tych teatralnych działań poruszono tematykę dojrzewania płciowego dziewcząt, pierwszej miesiączki i menopauzy. Twórczynie podjęły się zatem zagadnień rzadko obecnych na scenie teatralnej, choć nie całkowicie z niej wykluczonych (na przykład w zeszłym roku w Miejskim Teatrze Miniatura w Gdańsku zrealizowano spektakl 28 dni z życia dziewczyny w reżyserii Ady Tabisz). Za kontrowersyjny należy uznać pomysł skierowania całego działania wyłącznie do kobiet. Jak się wydaje, decyzja o wykluczeniu mężczyzn z widowni wynikała nie tylko z chęci zwrócenia uwagi na fakt, że to kobiety przez lata były marginalizowane i wykluczane z różnych przestrzeni, lecz także z potrzeby stworzenia bezpiecznego i komfortowego miejsca dla zaproszonych na spektakl dorastających dziewczynek. Rodzą się jednak pytania: co z nastolatkami wychowywanymi przez ojców? Co z osobami niebinarnymi? Czy o kobiecej biologii i jej społecznych aspektach nie powinniśmy rozmawiać również z chłopcami i mężczyznami? Czy – protestując przeciwko przestrzeniom wykluczającym – nie lepiej byłoby proponować inkluzywność zamiast odwracać role? Te pytania wyrażają moje wątpliwości wobec decyzji twórczyń, które zrealizowały dwa bardzo ciekawe i różnorodne działania teatralne. Stand-up O! Mały włos ma charakter komediowy i edukacyjny. Małgorzata Lipczyńska wciela się w personifikację pierwszego włosa łonowego Gabrysi. Z tej nietypowej perspektywy opowiada o dojrzewaniu dziewczynki. Aktorka podchodzi do tej roli z pełnym zaangażowaniem – ów włos jest obecny nie tylko w kostiumie, ale również w jej ruchach, mimice, sposobie mówienia. Z kolei Maja Caban, Dorota Porowska i towarzysząca im poprzez śpiew Aleksandra Gronowska tworzą atmosferę niemal mistyczną. Ich ruchy są delikatne, płynne, podporządkowane wewnętrznemu rytmowi. Głos i śpiew zdają się wyrastać bezpośrednio z ciała. Artystki pozostają w bliskim kontakcie zarówno ze sobą nawzajem, jak i z widownią – zwracają się wprost do kobiet siedzących w kręgu, mówią: „widzę Cię”, pozwalają sobie na emocje – pojawia się płacz, wzruszenie. Spektakl w intencji twórczyń ma pozostawić widzki z poczuciem piękna i harmonii, wynikającej z doświadczenia i afirmacji kobiecej cielesności i płciowości.

Gdyby chcieć opowiedzieć o działaniach teatralnych prezentowanych w ramach Retroperspektyw w kontekście drugiego znaczenia hasła „W formie”, czyli przez pryzmat pytania w jakiej jesteśmy dziś kondycji, należałoby przywołać przede wszystkim spektakl Ubu Król (Grupa Coincidentia, Teatr Chorea, reżyseria: Konrad Dworakowski, występują: Siarhei Artsiomenka, Janusz Adam Biedrzycki, Joanna Chmielecka, Paweł Chomczyk, Konrad Dworakowski, Dagmara Sowa). Artyści sięgając po dramat Alfreda Jerry’ego, teatr formy i afektywną estetykę obrzydzenia, ukazali mroczne mechanizmy stojące za relacjami władzy – megalomanię, chciwość, hipokryzję, wykluczenie i manipulację. U Dworakowskiego jednak – inaczej niż u Jarry’ego – Polska, w której rozgrywa się akcja spektaklu, nabiera konkretnego kształtu. To Polska współczesna, a formułowane przez artystów ponure społeczno-polityczne diagnozy odnoszą się bezpośrednio do niej.

O tym, w jakiej można być formie opowiadała również Anna Maszewska. Bardzo osobisty monodram Chreja (Teatr Chorea, reżyseria: Paweł Głowaty, Anna Maszewska) poruszał kwestię funkcjonowania osób nieneurotypowych we współczesnym świecie. Artystka odważnie podjęła się tego tematu z własnej perspektywy, chcąc – jak mówiła podczas rozmowy po spektaklu – przyczynić się do jego normalizacji. W tym celu w ramach spektaklu korzystała z różnych teatralnych środków wyrazu, sytuację osoby nieneurotypowej próbowała oddać nie tylko poprzez historię, ale również poprzez chaotyczny sposób przedstawienia opowieści, grę aktorską zdradzającą częste zakłopotanie czy męczący pejzaż dźwiękowy. Spektakl unaocznił, jakie wyzwania stawia rzeczywistość społeczna przed osobą nieneurotypową i – choć tego tematu artystka już wprost nie rozwijała – jak możemy się zachowywać, żeby trochę im życie ułatwić.

Odpowiedzi na pytanie o to, w jakiej jesteśmy dziś formie, można było szukać również w spektaklu Happy Hour z Pragi (reżyseria: Jan Mocek, obsada podczas Retroperspektyw: Tinka Avramova, Irina Andreeva, Jan Mocek). Podczas przedstawienia artyści układali z ogromnej liczby styropianowych paneli kolejne przestrzenne kompozycje. Czasem działali na ślepo, by po chwili „przejrzeć na oczy”; niekiedy pracowali osobno, innym razem wspólnie. Budowanie stawało się raz łatwiejsze, raz trudniejsze. Konstrukcje burzyły się same lub były przez nich celowo niszczone... i wszystko zaczynało się od nowa. Twórcy, przygotowując Happy Hour, inspirowali się specyfiką sztucznej inteligencji – ich celem było odtworzenie mechanizmu jej nieustannego uczenia się, które polega na eksploatacji zasobów ludzkiej kultury. Podczas rozmowy po spektaklu niektórzy widzowie dzielili się swoimi interpretacjami. Dla jednych była to opowieść o pracy i jej wyczerpującej, mechanicznej powtarzalności, dla innych – refleksja o strukturach społecznych i nieudolnych próbach wpisywania się w istniejące wzorce. Specyfika sztuki konceptualnej, do której Happy Hour można zaliczyć, polega na tym, że odbiorca staje się współtwórcą – jego interpretacja współkształtuje treść dzieła. Ciekawe jest to, że wszystkie odczytania Happy Hour w jakiś sposób podważały sensowność naszego życia społecznego. To chyba oznacza, że nie jesteśmy w najlepszej formie?

Rozbudowany program festiwalu Retroperspektwy składał się z prawie czterdziestu wydarzeń. Podczas tej edycji dzięki Mai Caban (kuratorce programu tanecznego) widzowie obejrzeć mogli sześć ciekawych przedstawień teatru tańca, w tym jeden pokaz pracy po pięciodniowej rezydencji artystycznej choreografki Anny Nowickiej. Na Retroperspektywy zaproszono także kilku artystów z Białorusi, którzy tematyzowali swoje doświadczenie związane z przymusową emigracją i próbami odnalezienia się w nowym miejscu. O tym opowiadał Divny Sad – wystawa sztuki wizualnej, autorstwa wszechstronnej Anastasi Rydlevskiej, która w ramach festiwalu zaprezentowała także swoją działalność muzyczną (koncert Snake Charmer wraz z zespołem) oraz odpowiadała za kostiumy w projekcie Tylko dla dziewczyn. Temat ucieczki z Białorusi podjęto także w ramach spektaklu tanecznego Ich heiße Frau Troffea (Nowy Teatr, twórcy: Sergey Shabohin, Igor Shugaleev, Kalektar), po którym zaproszono na DJ set Papa Bo Selektah (białoruskiego DJa i aktywisty).

Festiwal to także życie festiwalowe. W przypadku Retroperspektyw szczególne znaczenie miały rozmowy toczące się wokół prezentowanych spektakli. Część z nich prowadził Tomasz Domagała, który najczęściej dopytywał artystów o genezę i znaczenie poszczególnych elementów ich przedstawień. Część rozmów prowadziły studentki i studenci ze Studenckiego Koła Naukowego Teatrologów Uniwersytetu Łódzkiego, którzy pod kierunkiem i z inicjatywy Małgorzaty Jabłońskiej przygotowywali także obszerne recenzje wydarzeń festiwalowych do gazety „Tupot”. Ale były też rozmowy nieoficjalnie, co spełniało nadzieje pokładane w festiwalu przez Tomasza Rodowicza: „Bardzo mi zależy na tym – i tak było, częściowo dzięki pracy Tomasza Domagały – żeby wszystkie wydarzenia kończyły się rzeczywistymi, długimi rozmowami, siedzeniem tutaj prawie do rana, na leżakach, w kawiarni, na podwórku. Aby widzowie nie szli po przedstawieniu do domu, tylko rozpoczynali rozmowę, żeby spektakl zostawał w ludziach”.

W jakimś stopniu o tęsknocie za taką postawą było także ostatnie przedstawienie Retroperspektyw – Nieosobni (Teatr Malabar Hotel, reżyseria i obsada: Marcin Bartnikowski, Marcin Bikowski). Artyści wykorzystując teatr formy, grając w maskach, animując przedmioty i płaskie lalki opowiedzieli o artystycznym środowisku Warszawy lat 50. XX wieku, związanym z teatrami Mirona Białoszewskiego – Teatrem na Tarczyńskiej i Teatrem Osobnym. Przedstawienie było wyrazem podziwu wobec świata, w którym nieskrępowana twórczość jest istotną częścią rzeczywistości i to wokół niej organizuje się życie.

Festiwal zakończył koncert Hozon Zes/Lśnij (twórcy: Chór Spółdzielczy, prowadzenie Chóru: Grzegorz Wierus, Elina Toneva), którym Teatr Chorea zdecydował się symbolicznie wrócić do tego, od czego wszystko się zaczęło. Trzydziestoosobowy chór wystąpił z trudnym repertuarem – współczesnymi opracowaniami muzyki starożytnej Grecji. Do wykonania ostatnich pieśni zaproszono obecnych i (w niektórych przypadkach) dawnych twórców Teatru Chorea, którzy znajdowali się na widowni. Ich entuzjastyczne wyjście na scenę, spontaniczne przyłączenie się do Chóru Spółdzielczego i znakomite (niemal z marszu) wykonie pieśni było niczym żywa deklaracja bliskich więzi łączących członków tej grupy.

W przyszłym roku odbędzie się kolejna edycja Retroperspektyw. Jest to już pewne, gdyż organizatorom przyznano środki z budżetu Miasta Łodzi na realizację trzech kolejnych edycji. Prace nad następnym wydarzeniem już trwają. Jak mówiła Ola Shaya: „Wiemy już, w jakim kierunku chcemy pójść, co będzie kluczem doboru przedstawień. Dzięki trzyletniemu finansowaniu czujemy się bezpiecznie”. Pozostaje się tylko cieszyć, że twórcy tak ważnego łódzkiego festiwalu, świetnie zorganizowanego i prezentującego interesujące działania artystyczne, dzielą się swoim poczuciem bezpieczeństwa, które przecież stanowi fundament twórczości i warunek kreatywności. Myślę więc, że możemy spodziewać się udanej, jubileuszowej 15. edycji Retroperspektyw.

<p class="text-align-right">24-09-2025</p>

14. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Retroperspektywy „W formie”, Teatr Chorea, 21–31 sierpnia 2025

14. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Retroperspektywy „W formie”, Teatr Chorea, 21–31 sierpnia 2025

Oglądasz zdjęcie 4 z 5