Dlaczego to musi być takie trudne?!
Ja, Hamlet, reż. Anna Wieczorek, Opolski Teatr Lalki i Aktora im. Alojzego Smołki

fot. Agata Konarska
Choć może to brzmieć dziwnie, nigdy nie patrzyłem na Hamleta jako na tragedię rodzinną. A raczej, nie potrafiłem w pełni poczuć tej rodzinnej perspektywy w opowiadanej przez Szekspira historii. Może dlatego, że wielkie tytuły – król, królowa, książę – te „maski” majestatu, które bardziej kojarzą się z baśniami niż z naszą codziennością, skrywały przed moimi oczami „twarze” matki, ojca czy syna. Hamlet w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora odkrył przede mną i pogłębił tę perspektywę.
Reżyserka spektaklu, Anna Wieczorek, zaproponowała, by Hamleta ujrzeć nie jako młodego mężczyznę (w oryginale miał już około trzydziestki), lecz osobę na granicy nastoletniości. Kogoś, kto – podobnie jak wielu jego rówieśników w dzisiejszych czasach – zaledwie przed chwilą opuścił dom rodzinny, wyjeżdżając na studia. W tym przypadku do Uniwersytetu w Wittenberdze, gdzie wreszcie dostaje szansę rozpoczęcia nowego etapu w swoim życiu, samodzielnego kształtowania swojej przyszłości, bycia kimś innym. Wszystko zmienia się jednak, gdy umiera jego ojciec. Potężne pole grawitacyjne rodziny, której nie darzy szczególnymi uczuciami, wbrew jego woli, wciąga go z powrotem w swoją orbitę. „Wracam do domu. Wraca. Już za chwilę wrócę. Po prostu wróć do domu. Po prostu wróć” – te słowa, wypowiedziane przez niego na początku, staną się zarazem pierwszymi zdaniami spektaklu.
Jakub Mieszała w roli Hamleta, ubrany najzwyczajniej w dżinsy, czerwoną koszulkę i czarny kardigan, pojawia się w bocznych drzwiach, jeszcze po stronie widowni, emanując mrocznymi przeczuściami. Jego spojrzenie pełne jest niechęci wobec mieszkańców Elsynoru, którzy jawią mu się jako uczestnicy dokuczliwego teatrzyku – spektaklu pustych rytuałów, wymownych niedomówień, bezpodstawnych podejrzeń i prawie nieograniczonej hipokryzji. Ruchy i gesty duńskiej arystokracji nabierają skonwencjonalizowanej nadmiernej sugestywności. Ofelia (Klaudia Kręcisz) i Laertes (Stanisław Michalski) przypominają wielkie marionety ludzkiej wielkości, wciąż jeszcze poddawane dworcowej tresurze. Dlatego też pierwsza część spektaklu nosi w sobie sporo ducha Iwony, księżniczki Burgundy Gombrowicza. Hamlet w tym kontekście staje się Iwoną. Pierwszą sugestią, którą Poloniusz (Mariola Ordak-Świątkiewicz) ma wobec niego, zanim książę na dobre wkroczy na scenę, jest założenie niedorzecznej czerwonej kryzy – symbolu podporządkowania się „raz na zawsze” ustalonym formom. Hamlet zdecydowanie odmawia, co natychmiastowo dystansuje go od pozostałych, nadając mu etykietkę niebezpiecznego dziwaka.
Poczucie, że „źle się dzieje w państwie duńskim”, potęgują muzyczne motywy Magdaleny Gorwy-Porębskiej, które na przemian wybrzmiewają sztucznością pałacowej kurtuazji i cyrkową bufonadą. Scenografia Katarzyny Leks jest oszczędna i umowna. Składa się z surowej metalowej konstrukcji, z dużym balkonem na górze, do którego prowadzą schody umieszczone po lewej stronie. Z tyłu sceny widnieje ekran, pojawiają się na nim projekcje Agaty Konarskiej, estetycznie przypominające stare, nieprofesjonalne nagrania. Do sceny przylega platforma, która wdziera się w widownię, stając się miejscem intymnych zwierzeń bohaterów. Najbardziej wyrazistym elementem tej przestrzeni jest czerwona – czerwienią słynnej zasłony z serialu Twin Peaks – kanapa. Całość zaś dookreśla sprawna i przemyślana reżyseria świateł Doroty Bator.
Opolski Ja, Hamlet stanowi więc studium zagubienia młodego pokolenia, dręczonego do upadłego pytaniami, które doprowadzają do szału: czy wszystko jest w porządku? Czy rzeczywiście wszystko jest w porządku? Słynny monolog „Być albo nie być?” Mieszała wygłasza leżąc, skulony na podłodze w pozycji embrionalnej. Zadane przez niego pytanie, zamiast wybrzmieć abstrakcyjną filozoficzną głębią, tchnie dotkliwą dosłownością rozpaczy nastolatka na skraju próby samobójczej. Jest bezbronny, wyczerpany fizycznie i emocjonalnie („Dlaczego to wszystko musi być takie trudne?!”), ale jednocześnie bywa nadpobudliwy, cyniczny, chwilami nawet okrutny w swoich próbach „wyegzorcyzmowania” dworzan z „demonów” bylejakości. Wszystko na nic. Jedynym wynikiem jego buntu, jego gry w szaleństwo, wydaje się być świadomość, że nie jest ani lepszy, ani gorszy od innych. Nie potrafi jednak tego zaakceptować. Nie wie jeszcze, że to już wcale nie mało.
Wszystko to sprawia, że Hamlet staje się bliski docelowej widowni przedstawienia – młodzieży szkolnej i licealnej. I bardzo dobrze. Zwłaszcza że, jak przypomina notka programowa, „arcydramat mistrza ze Stratfordu zniknął jakiś czas temu z listy lektur obowiązkowych”. Zespół Teatru Lalki i Aktora w Opolu świetnie wywiązuje się z zadania, wypełniając luki w edukacji kulturalnej dorastającego pokolenia, tworząc żywe, pełne emocji i zrozumiałe w swych motywacjach portrety znanych postaci. Gertruda, w interpretacji Aleksandry Mikołajczyk, to zagubiona, zblazowana matka, zmagająca się z uzależnieniem od alkoholu. Nie zna właściwie swojego syna, podobnie jak wiele matek, które schowały się we własnym nieszczęściu, jak w muszli. Klaudiusz, w wyjątkowo charyzmatycznym wykonaniu Łukasza Bugowskiego, otwiera się przed nami ze zwierzeniami o uczuciu bycia niechcianym i nielubianym, które towarzyszyło mu przez lata. Dzięki temu wzbudza prawdziwe współczucie i sprawia, że zaczynamy wątpić w oskarżenia rzucane w jego stronę.
Nie zabrakło również prawdziwej chemii scenicznej między Jakubem Mieszałą a Klaudią Kręcisz – dwójką młodych, niezwykle utalentowanych aktorów związanych z offowym Teatrem Odnalezionym w Jeleniej Górze, którzy od tego sezonu dołączyli do zespołu Teatru Lalki i Aktora w Opolu. Oboje, a w przypadku Kręcisz przekonamy się o tym, kiedy Hamlet każe Ofelii zaśpiewać, prezentują także niezwykłe talenty wokalne. Absolwenci Wydziału Lalkarskiego wrocławskiej filii Akademii Sztuk Teatralnych z pewnością nie raz jeszcze zaskoczą nas swoim warsztatem lalkarskim, ponieważ Ja, Hamlet sięga po język teatru formy tylko w wybranych momentach. Zmarły ojciec Hamleta przedstawiony jest jako ogromny, nadgryziony zębem czasu posąg, związany czerwoną wstążką, aby się nie rozpadł – niczym mumia lub bożek kultu, który szybko zostaje zapomniany po jego śmierci. Wyjątkowa jest scena z teatralną „pułapką na myszy”. Hamlet najpierw organizuje wśród domowników bezwzględny casting, zmuszając ich do deklamowania fragmentów z Szekspira, a następnie każe odegrać sztukę Zabójstwo Gonzagi za pomocą starych lalek, przypominających pajacyki. Zapośredniczenie historii przez lalki, które Poloniusz, Gertruda i Klaudiusz animują nieporadnie, schematycznie, choć z pewnym humorem, doskonale uwydatnia i wyostrza sieć konfliktów oraz sztuczność relacji.
Wieczorek, ograniczając się do śmierci Ofelii, postanawia oszczędzić publiczności dalszego, doskonale znanego z oryginału, przelewu krwi i stosów trupów. Niespodziewanie na scenę wkracza jako Fortynbras postać, o której, jak słusznie zauważa, większość widzów już zapomniała. Pojawia się na scenie, jakby chciała przerwać spektakl, trochę biorąc na siebie rolę deus ex machina, choć ten zabieg opatrzony jest gorzką autoironią („Szekspir to to nie jest”).
Trudno mi jednoznacznie ocenić to rozwiązanie. Po raz kolejny podziwiam jednak umiejętności adaptacyjne Wieczorek, które udowadnia choćby w scenie z grabarzami czy w dopisanych, pełniących rolę swoistego listu samobójczego wyznaniach Ofelii. Poza tym nie ulega wątpliwości, że od czasów opartego na literaturze romantycznej monodramu Uciec od rozpaczy poczyniła ogromne postępy jako reżyserka. W Ja, Hamlet udowadnia, że jest artystką pełną oryginalnych pomysłów, nieustannie doskonalącą swoją autorski język teatralny. Eksperymentując, nie traci jednak z oczu tego, o czym chce porozmawiać ze swoją publicznością. Reszta jest... kwestią czasu.
<p class="text-align-right">15-10-2025</p>
Opolski Teatr Lalki i Aktora im. Alojzego Smołki
Ja, Hamlet
Scenariusz i reżyseria: Anna Wieczorek
Scenografia: Katarzyna Leks
Muzyka: Magdalena Gorwa-Porębska
Projekcje: Agata Konarska
Reżyseria światła: Dorota Bator
Obsada: Łukasz Bugowski, Jan Chraboł, Klaudia Kręcisz, , Stanisław Michalski (gościnnie), Jakub Mieszała, Aleksandra Mikołajczyk, Dorota Nowak, Mariola Ordak-Świątkiewicz, Andrzej Szymański, Anna Wieczorek
Premiera: 29 września 2024
Ja, Hamlet, reż. Anna Wieczorek, Opolski Teatr Lalki i Aktora im. Alojzego Smołki
Oglądasz zdjęcie 4 z 5