Między wielokulturowością a muzycznością

Niedawno zakończył się XXI Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi, organizowany przez Teatr Powszechny.

Scarey drama

Dla Moniki Strzępki i dzieciaków z PWST Wesele Wyspiańskiego to bardziej kronika wypadków seksualnych niż dramat postaw politycznych.

…ja ciebie też nie

Ja Ciebie Też… jest całkiem przyzwoitą propozycją dla młodych widzów.

Wolę bukiet żonkili

Maja Kleczewska, tak jak to ma w zwyczaju, również w przypadku Dybuka Szymona An-skiego posługuje się dobrze już znaną widzom jej teatru metodą dekonstrukcji. Kleczewska obala mit, ale powstałej w ten sposób pustki niczym nie wypełnia.

Dochodowy interes

Jak widać Miłość i polityka to całkiem niezły interes, a dobry interes nigdy nie jest zły.

Zona

Scenariusz tego przedstawienia oparty jest na zbiorze dwudziestu jeden krótkich opowiastek austriackiego autora Heinza Janischa Król i morze, wydanych po polsku w roku 2010.

Zło czai się za rogiem

Andrzej Sadowski jako autor i reżyser sztuki nie tylko zaproponował intrygujący temat, ale znalazł też ciekawą formę jego prezentacji.

Zróbmy pranie

W przedstawieniu w Teatrze Bagatela oglądamy parę małżonków już sobą nieco znudzonych, ale wciąż gotowych na walkę o związek.

(Nie)przekładalności

(Nie)przekładalności
Translacje to spektakl o relacjach oraz ich rozmaitych trajektoriach. Performerki i performerzy czasem zdają się ze sobą konkurować, kiedy indziej współtworzą wielocielesny i współoddychający organizm. Metronomy ujednolicają tempo, ale nie ekspresję. Ich obecność na poziomie symbolicznym jest, jak sądzę, wezwaniem do uważności – przede wszystkim na innych oraz na to, co wydarza się wokół nas.

Bez celu

Bez celu
Ale po co miałbym bronić Smoleńska w Teatrze Nowym? Nie wiem. Podobnie jak osoby odpowiedzialne za powstanie tego spektaklu nie wiedzą, po co on powstał.

Wojna ołowianych żołnierzyków

Wojna ołowianych żołnierzyków
Jacek Bunsch, inscenizując Księdza Marka, ugrzązł na artystycznej mieliźnie. I nawet jeśli tytułową rolę Macieja Tomaszewskiego uznamy za popis aktorskiego kunsztu, nie ma w reżyserskiej interpretacji poematu dramatycznego Juliusza Słowackiego ni krzty pięknej katastrofy.