Miłe złego początki?

Zakończyła się tegoroczna edycja Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port.

Gdybym...

Lech Raczak wykonał zegarmistrzowską robotę literacko-adaptacyjną. Dziady na ośmioro aktorów, łączące w sobie wszystkie niemal wątki arcydramatu to majstersztyk – chapeau bas!

Każdemu po zielonej

Jak się domyślam, Nadobnisie i koczkodany miały być gorzko-ostrą minirozprawą na temat naszej nieszczęsnej płynnej nowoczesności.

Księżyc a sprawa polska

Na przełomie maja i czerwca Wrocławski Teatr Lalek już po raz trzeci organizuje dzieciom i dorosłym wielkie święto, Przegląd Nowego Teatru dla Dzieci. Dyrektorzy Jakub Krofta i Janusz Jasiński konsekwentnie popularyzują i rewolucjonizują dziecięcy teatr.

Zrozumieć klauna

Monodram Marka Branda zaznacza wyraźnie wszystkie przeciwstawne sobie rysy błazeńskiej tożsamości.

Przed egzekucją

Tytułową rolę w spektaklu Mary Stuart gra Agata Kulesza. Wizja reżyserska Agaty Dudy-Gracz nie tylko schodzi na plan dalszy, ale w zasadzie nie liczy się w tej rozgrywce.

Szczęście dziecka

Wizja, którą Justin C. Arienti roztoczył przed naszymi oczyma na deskach Teatru Wielkiego w Poznaniu, była bardzo miła dla oka.

Poradnik teatralny

Nie wiesz co zrobić z pieniędzmi? Zatrudnij coacha! Trener życia podpowie, jak żyć – o ile wcześniej nie umrzesz z nudów…

(Nie)przekładalności

(Nie)przekładalności
Translacje to spektakl o relacjach oraz ich rozmaitych trajektoriach. Performerki i performerzy czasem zdają się ze sobą konkurować, kiedy indziej współtworzą wielocielesny i współoddychający organizm. Metronomy ujednolicają tempo, ale nie ekspresję. Ich obecność na poziomie symbolicznym jest, jak sądzę, wezwaniem do uważności – przede wszystkim na innych oraz na to, co wydarza się wokół nas.

Bez celu

Bez celu
Ale po co miałbym bronić Smoleńska w Teatrze Nowym? Nie wiem. Podobnie jak osoby odpowiedzialne za powstanie tego spektaklu nie wiedzą, po co on powstał.

Wojna ołowianych żołnierzyków

Wojna ołowianych żołnierzyków
Jacek Bunsch, inscenizując Księdza Marka, ugrzązł na artystycznej mieliźnie. I nawet jeśli tytułową rolę Macieja Tomaszewskiego uznamy za popis aktorskiego kunsztu, nie ma w reżyserskiej interpretacji poematu dramatycznego Juliusza Słowackiego ni krzty pięknej katastrofy.