Chopin bez fortepianu, reż. Michał Zadara, płyta z zapisem spektaklu

Niepokojąco niemy fortepian

Powróciłam po ponad dwóch latach do wzruszeń, jakie podarowali mi Barbara Wysocka, Michał Zadara i Jacek Kaspszyk.
Krzyczcie, Chiny!, reż. Paweł Łysak, Teatr Powszechny im. Zygmunta Hübnera, Warszawa

Ściana Poredy

Krzyczcie, Chiny! spełnia większość kryteriów, które ironista Puzyna uznawał za sine qua non, by przedstawienie było nowoczesne.
Ziemia obiecana, reż. Remigiusz Brzyk, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi

Blockbuster

Blockbuster
Kontekstem dla Ziemi obiecanej w reżyserii Remigiusza Brzyka są nie tyle „łódzkie” spektakle Nowego (Hotel Savoy, Bal w operze, Kokolobolo itd.), ile przewalająca się przez polski teatr moda na inscenizacje powieści lub filmów.
Olimpia z Gdańska, reż. Jerzy Lach, Opera Bałtycka w Gdańsku

Olimpia niebieska, biała, czerwona…

Finał Olimpii z Gdańska, w warstwie muzycznej i inscenizacyjnej bardzo efektowny i poetycki, budzi moje wątpliwości.
Kordian, reż. Jan Englert, Teatr Narodowy w Warszawie

„Pijcie wino! idźcie śnić!”

Najważniejszą postacią w Kordianie w reżyserii Jana Englerta jest Szatan, znakomicie grany przez Mariusza Bonaszewskiego.

Klękać czy nie klękać – oto jest pytanie

Anna Augustynowicz odczytuje Gombrowicza z właściwą sobie wnikliwością, a ta magnetyzuje i przeraża jednocześnie.
Ostatnia akcja porucznika Żbika, reż. Krzysztof Kopka, Teatr Ad Spectatores we Wrocławiu

Delirium nocy letniej

Ostatnia akcja porucznika Żbika to groteskowa opowieść Krzysztofa Kopki o dziabniętej w tyłek przez wściekłego psa pani porucznik Żbik.
XVII Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje” w Katowicach

Pytania o tożsamość

Choć przedstawienia tegorocznych „Interpretacji” powiązano konkretnym tematem przewodnim, to jednak była to jedna z najbardziej różnorodnych edycji festiwalu w ciągu ostatnich kilku lat.

Dom burzliwej starości

Niekwestionowaną wartością Chłopców są błyskotliwie nakreślone postaci stanowiące materiał dla aktorów, którzy zadziwiają widzów aktywnością i werwą. Na pierwszy plan wysuwa się świetna rola Mariana Opanii.

W jesiennych oparach opery

Od czasu gdy dźwięk rozbitej o podłogę szklanki, zarejestrowany i przetwarzany, wypełniał salę koncertową Warszawskiej Jesieni długim jękiem nieszczęsnego szkła i kiedy na estradzie stawała sokowirówka, robiąc surówkę z marchewki, a pianista leżał pod fortepianem i dłońmi spod spodu gmerał po klawiszach – nie było tak szalonego i ciekawego Festiwalu.