W jesiennych oparach opery
Od czasu gdy dźwięk rozbitej o podłogę szklanki, zarejestrowany i przetwarzany, wypełniał salę koncertową Warszawskiej Jesieni długim jękiem nieszczęsnego szkła i kiedy na estradzie stawała sokowirówka, robiąc surówkę z marchewki, a pianista leżał pod fortepianem i dłońmi spod spodu gmerał po klawiszach – nie było tak szalonego i ciekawego Festiwalu.
Portret rodzinny w skromnym wnętrzu
Bogajewska zdejmuje z tekstu balast socjologicznej diagnozy, pozwalając wybrzmieć dramatowi rodzinnemu.
Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie reżysera?
Bardzo długo, wbrew oczywistym znakom, próbowałam przekonać samą siebie, że ten Kupiec wenecki jest po prostu przedsięwzięciem w stylu camp.
Między Broadwayem a Czerniowcami…
Ma być rozrywką na dobrym poziomie i jako taka poznańska inscenizacja Jekylla & Hyde’a sprawdza się bardzo dobrze.
Metafizyczny blask Kopciuszka
Pewnie nie wybrałabym się bladym świtem w podróż do Teatru Lalki i Aktora w Wałbrzychu, gdyby nie wieść, że reżyseruje tam Braňo Mazúch.