Iwona, księżniczka Burgunda, reż. Magdalena Miklasz, Teatr Nowy im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu

CCTV

Dyktatura spojrzeń, dopasowywanie się do oczekiwań innych, młodzieńczy bunt czy ukrywane przed światem grzechy i grzeszki wyższych sfer to tematy wpisane w tekst Iwony, księżniczki Burgunda.
Ewa Partyga, Wiek XIX. Przedstawienia, Warszawa 2016

Bardzo długi wiek

Na soczystej zieleni okładki wielkie białe litery układają się w lakoniczne: Wiek XIX.
Dupak, reż. Jerzy Moszkowicz, Scena Wspólna w Poznaniu

Pudło

Pierwsza tegoroczna premiera Sceny Wspólnej zdaje się przynależeć bardziej do nurtu przedstawień „o młodzieży”.
Macbeth, The Oxford Pocket Theater

Dunkan nie chce umierać

Podczas piątej edycji Dziecinady, wrocławskiego festiwalu teatrów dla dzieci, obejrzeliśmy między innymi Macbetha, właśnie tak pisanego, ponieważ najważniejszym motywem spektaklu okazało się magiczne słówko „mac”.
Pippi Pończoszanka, reż. Jacek Popławski, Teatr Lalki „Tęcza” w Słupsku

Gdy chodzi o Pippi, to nic nigdy nie wiadomo

Polecany dzieciom od lat sześciu spektakl Jacka Popławskiego jest jednym z najbardziej żywiołowych przedstawień w obecnym repertuarze „Tęczy”.
Stopklatka, reż. Alina Moś-Kerger, Teatr im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim

Zatrzymać się i pomyśleć

Gorzowska Stopklatka jest dla mnie dowodem, że teatr, jeśli się wie, jak go użyć, ma ogromną siłę oddziaływania i wcale nie musi być oszustwem.
Śluby panieńskie, czyli magnetyzm serca, reż. Krzysztof Pluskota, Krakowski Teatr Scena STU

Od komedii do farsy

Krzysztof Pluskota wyreżyserował ciąg mniej lub bardziej zabawnych scen, które – niestety – nie składają się na wytrawną komedię.
Terror, reż. Robert Talarczyk, Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach

Morderca czy bohater?

Żyjemy w czasach niepokoju i permanentnego zagrożenia – to komunikat płynący z polskiej prapremiery Terroru Ferdinanda von Schiracha.

W jesiennych oparach opery

Od czasu gdy dźwięk rozbitej o podłogę szklanki, zarejestrowany i przetwarzany, wypełniał salę koncertową Warszawskiej Jesieni długim jękiem nieszczęsnego szkła i kiedy na estradzie stawała sokowirówka, robiąc surówkę z marchewki, a pianista leżał pod fortepianem i dłońmi spod spodu gmerał po klawiszach – nie było tak szalonego i ciekawego Festiwalu.

Lądowanie w zaścianku

Mogę mieć tylko nadzieję, że uda się znaleźć jakąś specjalną pomoc dla teatru, aby jednak tego Tansmana grano. To opera absolutnie wyjątkowa, dająca nam przy okazji nadzieję, że nieco nowoczesności ma swoje źródła również w naszym zaścianku.