Grandoza
W jednym wyścigu nie może startować ferrari i hulajnoga. Nie można zestawiać obok siebie instytucjonalnego teatru lub teatru prywatnego z dużego miasta i NGO z małej miejscowości. Po jednej stronie staje wtedy dotacja i drogie bilety, duży sponsor oraz kilkadziesiąt etatów, a po drugiej kilka osób z nowatorskimi pomysłami, bez „nazwisk”, bez działu promocji i bez realnych środków mogących zapewnić np. wkład własny w projekcie.
O teatrze mieszczańskim
Przypisywanie sobie przez Artystę tytułu do szczególnych „artystycznych” praw i przywilejów, do wybraństwa od XIX wieku, jest… sztubackie, a teraz tylko medialne. Że niby Artysta w moim imieniu zajmuje się zasypywaniem, a raczej rozdrapywaniem czarnej dziury i on rozumie czarną dziurę bardziej. Więc ja mu mówię: spierdalaj! Mówię mu: rozdrapuj we własnym imieniu.
Kołonotatnik 60: Sny w popiele. I jak zwykle – narzekanie
W środku słońca gromadzi się popiół w reżyserii Agaty Kucińskiej we Wrocławskim Teatrze Lalek to bardzo przyjemna niespodzianka po nieudanej wersji Wojtka Farugi.
Kołonotatnik 59: Ciąg zgubnych skojarzeń
Posłuchajcie, Panie i Panowie bardzo mili! Zamiast dyrektorki liceum dyrektorem lokalnego teatru zostanie dyrektor lokalnego Muzeum. Będzie dyrektorował równocześnie. Słyszycie, jak to brzmi? Brzmi – nie bardzo.
Kołonotatnik 58: O jeden dowcip za daleko
Na wrocławskim Przeglądzie Nowego Teatru dla Dzieci wystąpił Teatr Drak z Hradca Kralové. Spektakl nazywał się Ostatnia sztuczka Georgesa Mélièsa.
Kołonotatnik 57: WKURW
Będzin. Brońmy teatru Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana! Nie wiem, jakim człowiekiem trzeba być, co mieć w głowie, co przeżyć w dzieciństwie, żeby w dojrzałym wieku, sprawując urząd starosty, szukać dodatkowych oszczędności budżetowych w i tak niedoinwestowanej kulturze.