O wielu możliwościach

Duch czasów, odczytywany do znudzenia, w milionie przetworzeń, powiada, że wszystko jest ważne albo wszystko nieważne. Tak jak w mainstreamowym teatrze: na wstępie scena jest czysta, a potem stopniowo mnoży się bałagan kiedyśsensów, kiedyśznaczeń, kiedyśuczuć.

De-instalacje

Wszystkich Czytelników proszę o uważną lekturę obu zamieszczonych poniżej historii, gdyż na koniec zostanie ogłoszony konkurs z nagrodami.

Trener czy guru, wykształcony czy wrażliwy oraz inne kłopotliwe dylematy

Trener czy guru
I znowu egzaminy na Wydział Reżyserii. I znów mnóstwo pytań, niepokojów, wątpliwości.

Kołonotatnik 74: Historia kolarstwa górskiego na Kefalonii

W żadnym zestawieniu czy rankingu minionego sezonu nie pojawia się ku mojemu ubolewaniu kategoria Najśmieszniejsza scena. Gdyby jednak taka była, pierwsza trójka moich ulubionych scenicznych gagów wyglądałaby następująco.

O kamieniach w sierpniowym ogrodzie

Kohelet jest dobry. Najpierw jest smutny, potem smutniejszy, potem jeszcze bardziej smutny, a w rezultacie okazuje się mądry.

Szczęśliwe dni: 19 września

Muszę się w końcu przyznać do zazdrości, jaka mnie zżera, ilekroć czytam Kołonotatnik mego młodszego kolegi po fachu, Łukasza Drewniaka.

Kołonotatnik 73: Völkerwanderung, czyli wędrówka ludów

Kołonotatnik 73: Völkerwanderung, czyli wędrówka ludów
Konferencja ptaków nie jest opowieścią o metamorfozach, jest traktatem o wędrowaniu. O szukaniu niemożliwego, o ściganiu marzenia o idealnym porządku świata.

Inne historie: Rosja (2), czyli Bułat i wieczność

Podczas mojego pierwszego pobytu w Omsku pewnego dnia dyrektor teatru Borys Michajłowicz Niezdricz i główny reżyser Sława Kokorin zabrali mnie na daczę w Krasnojarce.

K/108: Bilokacja

Jak nikt inny, fundamentalne wątpliwości, czym jest świat i komu w co wierzyć, potrafi zasiać w nas Iwan Wyrypajew. Oglądam po raz kolejny jego Letnie osy kąsają nas nawet w listopadzie w reżyserii Wojtka Urbańskiego. I trzęsą mi się ręce.

K/106: Kłamstwo w ciemności

Obejrzałem ponownie legnickie Zabijanie Gomułki według Tysiąca spokojnych miast Jerzego Pilcha i myślę sobie jeszcze coś: że ta Historia przez duże H zaraża dziś także te starsze przedstawienia Głomba, zmienia ich znaczenia, ustanawia nowy kontekst.