Czapa i błękit nieba

Byłem „Młodym Twórcą” na początku lat 90. Myślę, że jestem szczęściarzem. Czapy ideologiczne i kulturotwórcze były dziurawe i prześwitywał błękit nieba.

Taniec. Oko jest szybsze od ucha

Książka o tańcu jest czymś w rodzaju popularnego podręcznika fizyki. Ruch zresztą to mechanika.

Grające pisuary

Bierze się takiego Hamleta czy innego Szekspira – i wystawia się go w ramach słusznej przecież, bo jakże ostatnio aktualnej walki w obronie kotów. Przeciwko psom. A co!?

Obrazy do czytania

Co do słów, Tomaszewski uznawał zasadę Clemenceau. „Lubię zdanie zbudowane w ten sposób, bym przymiotniki wyobrażał sobie, a nie musiał ich czytać. Stąd pracując nad obrazem plakatu, pragnę go wyartykułować prawie niczym i zmusić odbiorcę, by resztę sam sobie dośpiewał. Liczę na jego współautorstwo”.

150 powodów, żeby nie bronić Ojczyzny

Zapomina się o tych 12 procentach, które w ankiecie Instytutu Jurija Lewady awantury krymskiej nie poparły. 12 procent to w przypadku Rosji kilkanaście milionów ludzi.

Zadowolony czy niezadowolony?

Właściwie dlaczego niezadowolenie odbiorcy ma być główną miarą artyzmu? A co, jeśli nie wszyscy widzowie mają w sobie tę z lekka masochistyczną potrzebę bycia niezadowolonym?

Zrzędność i przekora: „Jak ślicznie, lekko tańczysz pan!”

Cały ten felieton piszę z nieutulonego żalu, że mianowicie nie zrealizowałem w życiu mego autentycznego powołania. Może bym nie doszedł do tak przygnębiającej konkluzji, gdyby studenci nie pokazali mi na zajęciach teledysku z piosenką Chleb w wykonaniu Doroty Masłowskiej.

Mojżeszowe pohukiwanie

Zaczęło się od Mojżesza. Nie radził sobie z wyprowadzonym z niewoli ludem, poszedł na górę, porozmawiał z Najwyższym i zniósł dziesięć przykazań.

Skandal

Pierwszy felieton, który opublikowałem na tym wortalu, poświęciłem Teatrowi Telewizji. Nosił tytuł Nekrolog. Trochę mnie przygnębił fakt, że znaczek „lubię to” kliknęły przy nim zaledwie trzy osoby, bo w moim odczuciu był to wyraz najgłębszego egzystencjalnego bólu po utracie ukochanej formuły artystycznej, formuły, która jest unikalna i wyjątkowo pojemna.

Medytacje popremierowe

Nie wiem, jak się mają sprawy z pamięcią u innych, ale ja mam taką przypadłość, że cokolwiek zrobię, cokolwiek wydarzy się w moim życiu, to odnoszę wrażenie, że już po kilku dniach pojawia się muślinowa zasłona pamięci / nie-pamięci i niedawane wczoraj traci bezpowrotnie wyrazistość. I ostatecznie wydaje mi się, że w ogóle się nie wydarzyło. Albo też wydarzyło się komuś innemu, kto się pode mnie stale podszywa.

Proszę o zbliżenie

„Proszę o zbliżenie”.
Jakie piękne słowa, prawda? Mógłby tak powiedzieć kochanek do kochanki, równoważąc w tej frazie szacunek z pożądaniem. Albo ona do niego, dając wyraz swej nieśmiałości, ale i największego oddania.