Wyobraźnia i możliwości. Festiwal ANIMA w Olsztynie

ANIMA. XX Międzynarodowy Festiwal Wyobraźni i Możliwości Teatru Lalek, Olsztyński Teatr Lalek

aAaAaA

fot. Kornelia Głowacka-Wolf

ANIMA. Międzynarodowy Festiwal Wyobraźni i Możliwości Teatru Lalek powrócił tego lata na teatralną mapę kraju. Po dekadzie niebytu wydarzenie organizowane przez Olsztyński Teatr Lalek – niegdyś kształtujące znacząco teatralny krajobraz Warmii i Mazur – odrodziło się z rozmachem i pomysłem. Obejmująca niemal cały lipiec ANIMA ściągnęła do Olsztyna przedstawienia z kraju i zza jego granic. Propozycje bardzo różnorodne i warte uwagi.

Z Tomaszem Kaczorowskim, dyrektorem Olsztyńskiego Teatru Lalek, który warmińsko-mazurską sceną kieruje od września 2024 roku, rozmawiam w przedostatni, kapryśny pogodowo weekend ANIMY. Za oknem urwanie chmury, my wędrujemy po wysłużonych przestrzeniach OTL-u. Jego nowy dyrektor opowiada mi z entuzjazmem o metamorfozach, którym poddane zostały poszczególne części teatru. Mówi o planach na nowy budynek, ale przede wszystkim o działaniach podjętych na rzecz usprawnienia tego obecnego. Tu bowiem, póki co, żyje olsztyńska scena lalkowa. Kaczorowski zrobił bardzo wiele, aby w krótkim czasie poprawić funkcjonalność i komfort miejsca: teatralne pomieszczenia zostały odświeżone, w miarę możliwości zmodernizowane. Działaniom na rzecz budynku towarzyszyły intensywne prace nad pozyskaniem niezbędnych dla rozwoju instytucji funduszy. Wskrzeszenie ANIMY nie byłoby bez tych starań możliwe. Kaczorowski podkreśla, że Międzynarodowy Festiwal Wyobraźni i Możliwości Teatru Lalek był jednym z ważniejszych punktów programu złożonego przez niego w konkursie o stanowisko. Pozyskiwaniu funduszy towarzyszyły jednakże badania aktualnych potrzeb i możliwości tak samej sceny, jak i jej lokalnej publiczności. Wyszło z nich, że aktualnie najbardziej optymalnym i satysfakcjonującym modelem wydarzenia będzie ten, w którym festiwalowe prezentacje rozłożone zostaną w czasie. Decyzja o rozpisaniu ANIMY na cztery weekendy lipca okazała się trafionym pomysłem: wydarzenie ściągnęło tłumnie widownię i zwróciło na siebie uwagę teatralnego środowiska, które chwaliło festiwal za przemyślany program i świetlną logistykę. Ja się do tych głosów z przyjemnością dołączam.

Reaktywowaną po dekadzie ANIMĘ otworzyły produkcje Olsztyńskiego Teatru Lalek, obie z 2025 roku: Zmień się Agnieszki Kochanowskiej w reżyserii Lucii Vrany Svobodovej oraz Kleks. Szkoła wyobraźni, adaptacja klasyki Jana Brzechwy w reżyserii Marty Streker. O pierwszej, choć na teatralnym „rynku” funkcjonuje ona zaledwie kilka miesięcy (premiera z końca lutego), sporo już napisano i powiedziano. Inicjacyjna opowieść Kochanowskiej (z wielkim sukcesem wystawiona prapremierowo w 2022 roku w gdańskim Teatrze Miniatura) jest w przedstawieniu Svobodovej przepisana na wysmakowaną plastycznie formę. Historia gąsienicy Zuzy i jej owadzich kompanów oraz kompanek przybiera kształt rodem z opowieści fantasy, na czele z łączącymi ciała owadzie i człowiecze figurami bohaterów i bohaterek. Klasyczna, szlachetna animacja (znakomita praca aktorskiego zespołu w składzie: Hanna Banasiak, Jakub Ignasiak, Mateusz Mikosza, Marcin Młynarczyk i Karolina Sadowska), budująca dramaturgię świetna muzyka (Miłosz Sienkiewicz) składają się tu na opowieść przyciągającą uwagę swoją formą (te szczegóły!), jednocześnie – ciekawie pojemną i niebywale wzmacniającą w sferze swoich znaczeń. Nie mniej udanie prezentuje się druga propozycja OTL-u, świetna adaptacja opowieści o Kleksie i jego surrealistycznej Akademii. Fundamentem całej historii staje się sama instytucja – szkoła, którą przedstawienie rozpisane aż na dziesięcioosobowy aktorski zespół uruchamia w przestrzeni teatralnego laboratorium. Doskonała interpretacja kanonicznego, niepokonanego przez czas tekstu polskiej kultury.

Ciekawym propozycjom OTL-u towarzyszyły przedstawienia gościnne: uznana, zjeżdżająca festiwale Kulka, czyli autorski spektakl Tomasza Maśląkowskiego (LALE. Teatr/Wrocławski Teatr Lalek) z muzyką na żywo (dream team Grzegorz Mazoń i Radosław Kasiukiewicz) oraz Włoszczyzna, również bardzo muzyczny projekt Marioli i Marcina Ryl-Krystianowskich. Oba spektakle łączy ostentacyjna bezpretensjonalność – widoczna w samej narracji, ale też mocno wyczuwalna w procesach obsługi scenicznego narzędziownika.

Tomasz Kaczorowski opowiadając o pracach nad programem ANIMY, podkreśla, jak duże znaczenie ma dla niego literacki fundament przedstawienia. Ten klucz wyboru festiwalowych propozycji wyraźnie widać zwłaszcza (lecz nie tylko) w propozycjach dla starszej widowni, z których znacząca większość sięga po najlepszą literaturę. W programie otwierającego ANIMĘ pierwszego weekendu lipca znalazły się: Dwa Rafała Paśki w reżyserii Pavlíny Okleštekovej Olsztyńskiego Teatru Lalek (świetna sztuka o identyfikacji i tożsamościowych poszukiwaniach, opublikowana w 20024 roku w 54. numerze Nowych Sztuk dla Dzieci i Młodzieży); Żywoty świętych osiedlowych, znakomity dramat Lidii Amejko w reżyserii Vasila Dashkevicha (Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie Filia w Białymstoku); Gnój, monodramatyczna adaptacja głośnej powieści Wojciecha Kuczoka autorstwa Kornela Sadowskiego (Teatr Lalki i Aktora w Wałbrzychu) oraz Tajniki Moniki Kozłowskiej, plenerowe przedstawienie inspirowane reportażem 1945. Wojna i pokój Magdaleny Grzebałkowskiej. Wszystkie oparte na znakomitych tekstach, wszystkie interpretujące swoją literacką bazę z autorskiej, nierzadko zaskakująco oryginalnej perspektywy.

Kolejny weekend ANIMY (10–13 lipca) znów przyniósł interesujące propozycje dla starszej widowni. Iwona, księżniczka Burgunda Marii Bakumenko (Akademia Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie Filia we Wrocławiu) to przełamująca teatralne konwencje i interpretacyjno-estetyczne przyzwyczajenia adaptacja dramatu Witolda Gombrowicza, w której najistotniejsze są pytania o spektrum społecznych ról, ale także powiązane z ich funkcjonowaniem kategorie milczenia i prawdy. Z kolei Helena Magdaleny Dąbrowskiej (Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie Filia w Białymstoku) to osobista opowieść o rodzinie reżyserki, wypowiedziana głosem jej niemal stuletniej babci. Najmniejszy teatr w Polsce, jak o sobie mówi Teatr Łątek z Supraśla, przyjechał do Olsztyna z przedstawieniem Nosferatu. Kroniki zarazy. Wysmakowane plastycznie, kameralne przedstawienie Krzysztofa Zemły to zdecydowanie jedna z najciekawszych propozycji tegorocznej ANIMY – niezwykłe połączenie tradycyjnego teatru z performatywnym zdarzeniem.

Spośród propozycji drugiego weekendu ANIMY (oprócz wspomnianych przedstawień w programie znalazły się: Hop w kosmos Zuzanny Łuczak Wiśniewskiej z gdańskiego Teatru w Blokowisku, Calineczka Magdy Żarneckiej i Przemysława Jaszczaka z Teatru Maska w Rzeszowie, Siostra ptaków Marty Andrzejczyk i Bartka Fedorowicza z Teatru Malowanego piosenkami oraz Okienko Teatru Łątek) programowym strzałem w dziesiątkę okazało się przedstawienie Collective Analog Instrukcja obsługi. Tym razem Marek Zimakiewicz, Malwina Czekaj, Natalia Leszczyńska, Izabela Zachowicz, Miłosz Konieczny, Beata Jewiarz, Aleksandra Adamska i Elżbieta Chowaniec skonstruowali bardzo nowoczesną w formie, oryginalną, ale nade wszystko poruszająco komunikatywną opowieść o cywilizacyjnych strachach, udowadniając przy tym po raz kolejny, że ich kolektywny projekt jest bez wątpienia jednym z najciekawszych zespołów we współczesnym teatrze polskim, nie tylko tym „pozainstytucjonalnym”.

Trzeci set przygotowany przez Tomasza Kaczorowskiego (18–20 lipca) zawierał propozycje słowackiego teatru Anima Act. Uruk Aranak i Duck After – oba przedstawienia w reżyserii Lucii Vrany Svobodovej – to kameralne opowieści ufundowane na ciekawym materiale źródłowym, miksujące teatralne języki i konwencje, chętnie sięgające po humor i nonszalancko przekraczające czwartą ścianę. Sympatycznie korespondował z nimi projekt Anny Piotrowskiej (tekst) i Małgorzaty Wolańskiej (reżyseria): muzyczne, bardzo żywiołowe i interaktywne przedstawienie Zieleń, nie zieleń.

Do najciekawszych wydarzeń trzeciej części ANIMY bez wątpienia należały dwa przedstawienia Malabar Hotel. Marcin Bartnikowski i Marcin Bikowski przyjechali do Olsztyna z dwoma wybitnymi przedstawieniami, inspirowanymi (szeroko rzecz ujmując) twórczością Mirona Białoszewskiego. Nieosobni (brawo za wybór przestrzeni do prezentacji!) to na jednym ze swoich poziomów rzecz ostentacyjnie podstępna. Ale też dowcipnie życzliwa, bo w ironicznym podtytule (Program romantyczny w czterech częściach podszyty mykologią, ezoteryką i psychotroniką) podsuwająca wskazówki do poruszania się po papierowo-atramentowym (mikro)kosmosie ustanawianym przez Bartnikowskiego i Bikowskiego. Ich przedstawienie nie jest łatwe. Inspirowane wystawą Białoszewskim nieosobnym w warszawskim Muzeum Woli jest swoistą fantazją o latach pięćdziesiątych, o czasie głodu metafizycznego, artystycznego i fizycznego. Powojenna Warszawa, krajobraz współtworzonego przez Białoszewskiego Teatru na Tarczyńskiej i Teatru Osobnego, to miejsce swoiście puste i gołe, a zarazem gęste, enigmatyczne i splątane wewnętrznie. Idee teatralne, plastyczne, literackie, filozoficzne i ezoteryczne – Bartnikowski i Bikowski wskrzeszają widma tamtego czasu i (z ogromnym humorem!) prowadzą nas po zakamarkach odradzającego się miasta. Prezentowany dzień później Deszcz to w pewnym sensie miniaturowy ciąg dalszy Programu romantycznego. Przejmujący teatralny eksperyment, w obrębie którego Bartnikowski i Bikowski przetwarzają język Białoszewskiego oraz jego najbliższego artystycznego środowiska, ale też i swój własny. Znakomite propozycje!

Interesujący trzeci set ANIMY miał jeden rozczarowujący punkt: Sensus w reżyserii Agaty Puszcz. Przedstawienie według koncepcji i w wykonaniu Natalii Sakowicz i Macieja Cempury, ze świetną choreografią Izy Szostak, jest zachwycającą plastyką opowieścią o współczesnej parze millenialsów, podejmującą tematy (około)związkowe, stawiającą pytania o istotę procesu budowania (ale i dekonstruowania) relacji. Pomimo bardzo dobrego początku, świetnie zagranego przez Sakowicz i Cempurę, z każdą kolejną sceną przedstawienie staje się coraz letniejsze. Jeśli miałabym wskazać co nie zadziałało, powiedziałabym dramaturgia. Szkoda, bo wbrew pozorom przedstawień podejmujących tę tematykę pojawia się na polskich scenach niewiele.

Bardzo żałuję, że nie udało mi się zobaczyć projektu Karoliny Konickiej i Mariny Bazdyrievej. Ich Miłosna 302/2 to rodzaj „teatralnego zdarzenia” zapraszającego niewielką widownię do prywatnego mieszkania, w którym przy wspólnym stole i w tak zawiązanej mikrospołeczności spędza się wspólnie czas, celebruje moment, pochyla się nad unikalnością pojedynczej chwili. Etiuda powstała na III roku kierunku aktorskiego w ramach zajęć Teatr ożywionej formy (Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie Filia w Białymstoku), jej sednem jest uruchamiany we wspólnocie nostalgiczno-duchologiczny proces.

Ostatni weekend ANIMY otworzyła skierowana do przedszkolaków premiera Olsztyńskiego Teatru Lalek. Dziewiąta planeta to świetny tekst Moniki Milewskiej i Agnieszki Pollo, który opowiadając historię komety Celestynki, mówi o astronomicznych ciekawostkach i prowadzi najmłodszą widownię kosmicznymi ścieżkami. Dla OTL-u sztukę wyreżyserowała Zuzanna Łuczak Wiśniewska.

Tomasz Kaczorowski zakończył ANIMĘ mocnymi akcentami. Może możliwości i Ostatni sen Eugenii to odwiedzające liczne festiwale przedstawienia Fundacji Gra/nice. Pierwsze z nich to inspirowana picturebookiem Może Kobi Yamady teatralna impresja o odkrywaniu – z poziomu dziecka – własnego potencjału. Poetycka w formie i treści, błyskotliwie operująca multimediami (jak to zazwyczaj w teatrze Agi Błaszczak) opowieść to jedno z ciekawszych przedstawień dla najmłodszych ostatnich lat, znakomicie wprowadzające w porządek teatralnego świata. Druga propozycja Fundacji Gra/nice to przygotowana z myślą o starszej widowni wstrząsająca historia w reżyserii Doroty Abbe. Ostatni sen Eugenii jest teatralnym wspomnieniem obozu istniejącego przy ulicy Przemysłowej w Łodzi (Polen-Jugendverwahrlager der Sicherheitspolizei in Litzmannstadt), który funkcjonował od grudnia 1942 do stycznia 1945 roku na terenie ówczesnego getta. Postać Eugenii Pol vel Genowefy Pohl, wachmanki obozu wypierającej własne, wyjątkowo sadystyczne zbrodnie, stanowi centrum opowieści o mechanizmach (nie)pamięci i adaptacji. Równie poruszający, choć podejmujący temat pamięci z zupełnie innej perspektywy, jest prezentowany w ramach ANIMY głośny monodram Julii Fidelus 20 den, znakomita adaptacja książki Bezmatek Miry Marcinów. Bezgraniczna, momentami niepokojąco żarłoczna miłość i równie niemożliwe do okiełznania poczucia bezpowrotnej straty to tematy tego niezwykle dojrzałego (teatralnie i semantycznie) przedstawienia, które powstało w ramach zajęć Teatr ożywionej formy (Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie Filia w Białymstoku).

W rozmowie na temat ANIMY Tomasz Kaczorowski wyjaśnił, że czasoprzestrzeń festiwalu upatruje jako szansę na artystyczny dialog teatrów wywodzących się z różnych porządków i różne porządki praktykujących. Ostatni weekend ANIMY mocno te ambicje odzwierciedlił, splatając w jednym programie rzeczy bardziej tradycyjne i te, które sięgają po technologie wciąż jeszcze w teatrze bardzo rzadkie. Die Goldgräber w reżyserii Moniki Gerboc z niemieckiego Puppentheater Zwickau jest przykładem takiego teatru. Zrealizowana całkowicie w technologii VR opowieść podejmuje funkcjonującą w wielu wariantach legendę o tytułowych poszukiwaczach. Gerboc, uznana reżyserka i lalkarka, przygotowała swój projekt z niebywałą precyzją, z ogromną dbałością o szczegóły. Włączenie tego przedstawienia w program ANIMY, festiwal już w tytule odwołującego się do poszukiwań plastyki i formy, wprowadziło ciekawy wątek przenikania się teatru i nowych technologii.

Stand-up Aleksandry Gosławskiej, monodram o trudach i korzyściach teatralnego życia, świetnie spuentował olsztyńskie wydarzenie. Performatywne intencje Gosławskiej doskonale oddały ideę reaktywowanej po dekadzie ANIMY – festiwalu świadomego tradycji i jej zasobów, ale też bardzo zorientowanego na to, co teatr widzi dziś, w trzeciej dekadzie XXI wieku.

Kiedy wędrowaliśmy z Tomkiem Kaczorowskim po budynku Olsztyńskiego Teatru Lalek, nie mogłam nie zapytać o dalsze losy ANIMY. Dwudziesta, zorganizowana po długiej przerwie edycja na cały miesiąc ustanowiła w Olsztynie czasoprzestrzeń wymiany myśli, idei, języków i emocji. Świetnie zorganizowany festiwal z bardzo dobrze zaprojektowanym programem (brawo za pochylenie się nad potrzebami lokalnej publiczności!) to moim zdaniem jedno z najważniejszych wydarzeń regionu. Tomasz Kaczorowski zadeklarował chęć kontynuowania tej świetnej, umacniającej Olsztyn na ogólnopolskiej mapie teatralnej inicjatywy. Ale jak to zazwyczaj bywa w takich przypadkach – wszystko rozbija się o środki. I to ich życzę Olsztyńskiemu Teatrowi Tańca. Entuzjazm, kontakty i pomysł na wartościowe wydarzenie już mają.

<p class="text-align-right">10-09-2025</p>

ANIMA. XX Międzynarodowy Festiwal Wyobraźni i Możliwości Teatru Lalek, Olsztyński Teatr Lalek, 4–27 lipca 2025

ANIMA. XX Międzynarodowy Festiwal Wyobraźni i Możliwości Teatru Lalek, Olsztyński Teatr Lalek, 4–27 lipca 2025

Oglądasz zdjęcie 4 z 5