O ptakach

Łubieński nie mówi, że wie, jak jest. Sam siebie kontruje, przyjmuje różne perspektywy. Raz jest ornitologiem, raz historykiem malarstwa, raz podróżnikiem, raz działaczem, raz spacerowiczem, raz reportażystą.

K/175: Na szybko

Nagród na Boskiej nie dostały sceny kultowe i pokoleniowe, ani też sceny walczące, nie pocieszono nawet nimi teatrów w żałobie i w stanie likwidacji.

Zapytajcie Kulsona

Verbatim – dosłowny zapis rzeczywistości, podstawowa technika nowego teatru dokumentalnego, rodził się wraz z globalizacją i pojawieniem się baumanowskiej „płynnej rzeczywistości”.

K/174: Ghandi i krytyka polska

Z braku lepszego pomysłu i w całkowitej desperacji proponuję polskiej krytyce milczenie. Niepisanie o Wrocławiu i za chwilę niepisanie o premierach w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie.

K/173: Niepopularny teatr popularny

Nie mogę się pozbyć wrażenia, że Rafał Dziwisz frazy Masłowskiej nie czuje, nie domyślał, czemu akurat ta powieść dzieje się w Ameryce i jaka to Ameryka, z czego ulepiona.

Wielkie linie

Na „wyższym poziomie” lektura polega na włączeniu tekstu w którąś z modnych, jak to się mówi, narracji.

K/172: Globisz i inne lalki

Wysoka temperatura polityczna w kraju, lamenty nad końcem pewnej epoki, kolejne zamachy na polskie zespoły teatralne: to wszystko powinno sensy sztuki wzmacniać, zmuszać widzów do wstrząsających analogii.

O „czynieniu sobie Ziemi poddaną”

Istnieje kilka fraz w języku i w historii, które same w sobie brzmią niewinnie, sensownie lub wręcz strzeliście, a jednak przeobraziły się w makabryczną odwrotność. Stały się szyderczymi synonimami najgorszego Zła.

K/302: Wieczorny przegląd prasy

K/302: Wieczorny przegląd prasy
Katowicka Pokora Szczepana Twardocha w reżyserii Roberta Talarczyka jeszcze przede mną, ale już z niecierpliwości przedsezonowej przeczytałem awansem kilka recenzji. I zastanowiła mnie dość zdecydowana krytyka jednej z aktorek.

K/300: Czysta

K/300: Czysta
Świętować? Nie świętować? Trzechsetny odcinek Kołonotatnika zaskoczył mnie już tydzień temu. Zaskoczył mnie nawet bardziej niż inny wredny numerek, czyli własna pięćdziesiątka.

K/299: Piersi w kosmosie

K/299: Piersi w kosmosie
Szpecht i Jakimiak nie chcą szydery w finale, wolą grę wyobraźni, cień i przeczucie. Jakby zostawiały furtkę nadziei. Niezobaczenie innego życia będzie zawsze lepsze od niezrozumienia zobaczonego.