Medytacje popremierowe
Nie wiem, jak się mają sprawy z pamięcią u innych, ale ja mam taką przypadłość, że cokolwiek zrobię, cokolwiek wydarzy się w moim życiu, to odnoszę wrażenie, że już po kilku dniach pojawia się muślinowa zasłona pamięci / nie-pamięci i niedawane wczoraj traci bezpowrotnie wyrazistość. I ostatecznie wydaje mi się, że w ogóle się nie wydarzyło. Albo też wydarzyło się komuś innemu, kto się pode mnie stale podszywa.
Avant-garde, czyli przednia straż tego, co żywe w teatrze
Avant-garde, czyli przednia straż tego, co żywe w teatrze
W niespokojnych czasach postprawdy, postdemokracji i postów zamiast rozmów postanowiłem zawiesić rozważania postpolityczne i skupić się na tym, czym naprawdę się zajmuję, czyli teatrem, awangardą i młodymi ludźmi.
Nówka sztuka
Smutek ogarnia mnie wtedy, kiedy znów ktoś próbuje zagrać kołysankę na bębnie i być mądrzejszym od Szekspira, Dostojewskiego, Czechowa.
Szczęśliwe dni: 6 listopada
Pomyślcie czasem o „bezimiennych”, idąc na głośne nazwiska aktorów i reżyserów. Ci ostatni są, wiadomo, solą teatru. Ale zarazem stanowią tylko czubek góry lodowej.
Tu produkuje się czarne anioły (felieton zaduszny)
Powiedzmy na samym początku: Bychowskiego, podobnie jak Gałkiewicza, Słowacki przeszywał.












